Nasze stanowisko ws. rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości

Nie ma realizacji 100 konkretów i obietnic z umowy koalicyjnej, trzeba więc znaleźć temat zastępczy. Zakaz sprzedawania alkoholu na stacjach benzynowych (2,5% ilości koncesji i 2% w ogólnej sprzedaży) w sytuacji, kiedy obok stacji znajdują się sklepy z alkoholem oraz zakaz reklamy piwa bezalkoholowego ma, według projektu rządowego, zmniejszyć spożycie alkoholu.

Rada Przedsiębiorców wyraża krytyczne stanowisko, mając nadzieję, że Sejm nie przyjmie tego bubla, a jak przyjmie, to prezydent ustawy nie podpisze.

Stanowisko OPRP do projektu ustawy o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoh

Opinia Rady Przedsiębiorców do projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym

Organizacja Pracodawców Rada Przedsiębiorców skierowała do ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego pismo ze stanowiskiem do projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (UD 116).

Opinia OPRP do projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw UD116

Czytamy w nim m.in.:
Organizacja Pracodawców Rada Przedsiębiorców, po wnikliwej analizie przedstawionych przez Ministerstwo Finansów projektów nowelizacji ustaw o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) oraz o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT) we wrześniu 2025 roku, pragnie wyrazić głębokie zaniepokojenie zarówno kierunkiem, jak i tempem planowanych zmian. Przedstawione zmiany ingerują w kluczowe obszary systemu podatkowego, wpływając bezpośrednio na sytuację tysięcy polskich przedsiębiorców, którzy planują swoją działalność w oparciu o zasadę zaufania do państwa i stabilności przepisów prawa. Z przykrością należy stwierdzić, że tempo prac legislacyjnych, brak wystarczającego vacatio legis oraz ograniczone konsultacje społeczne w sprawie tak istotnych regulacji podważają dotychczasowe zapewnienia rządu o przewidywalności i dialogu z przedsiębiorcami. Zmiany te, wprowadzane w okresie niepewności gospodarczej i przy rosnących kosztach prowadzenia działalności, stanowią poważne ryzyko dla płynności finansowej firm oraz dla zaufania do instytucji publicznych. W naszej ocenie projektowana nowelizacja, choć przedstawiana jako działanie mające na celu uszczelnienie systemu podatkowego, w rzeczywistości może prowadzić do ograniczenia aktywności inwestycyjnej,
osłabienia innowacyjności oraz zahamowania rozwoju przedsiębiorczości w Polsce. W obecnym kształcie stanowi ona poważne zagrożenie dla stabilności systemu podatkowego, a tym samym – dla całego otoczenia gospodarczego, w którym funkcjonują polscy przedsiębiorcy.
Niniejszy projekt zakłada wejście w życie nowych przepisów z dniem 1 stycznia 2026 roku, co w praktyce oznacza vacatio legis trwające niespełna miesiąc. Tak krótkie vacatio legis stoi w oczywistej sprzeczności z zasadą, do której przestrzegania zobowiązał się obecny rząd, deklarując w umowie koalicyjnej, że wszelkie zmiany skutkujące wzrostem obciążeń podatkowych będą wprowadzane z co najmniej sześciomiesięcznym okresem dostosowawczym. Była to obietnica o fundamentalnym znaczeniu – symbol przywracania zaufania obywateli i przedsiębiorców do państwa, prawa i stabilności otoczenia gospodarczego.
Niestety, sposób procedowania niniejszej nowelizacji tę obietnicę zaprzecza w sposób jednoznaczny. Brak właściwego vacatio legis nie jest wyłącznie uchybieniem technicznym; jest naruszeniem podstawowych zasad państwa prawa. Przedsiębiorcy, planujący swoje działania z wyprzedzeniem, opierają decyzje inwestycyjne, kadrowe i finansowe na stabilnych i przewidywalnych przepisach. Odbierając im możliwość dostosowania się do nowych regulacji, państwo przenosi na nich całość ryzyka legislacyjnego, co podważa ideę partnerstwa między administracją publiczną a sektorem prywatnym. Takie postępowanie zniechęca do
inwestowania, ogranicza zaufanie do instytucji publicznych i prowadzi do wzrostu poczucia niepewności wśród przedsiębiorców. Niepokój środowisk gospodarczych potęguje również sposób prowadzenia konsultacji społecznych. W przypadku tak szerokiej i systemowo istotnej nowelizacji zabrakło rzetelnego dialogu z organizacjami reprezentującymi przedsiębiorców, doradcami podatkowymi oraz izbami branżowymi. Przedstawienie projektu w tak krótkim terminie i oczekiwanie ekspresowego odniesienia się do jego zapisów stoi w sprzeczności z zasadami transparentnego tworzenia prawa oraz z elementarnym poszanowaniem roli partnerów społecznych w procesie legislacyjnym. W konsekwencji przedsiębiorcy zostali pozbawieni realnej możliwości oceny wpływu nowych przepisów na swoją działalność. Takie postępowanie nie tylko utrudnia planowanie gospodarcze, lecz także godzi w konstytucyjną zasadę zaufania obywateli do państwa (art. 2 Konstytucji RP) oraz w zasadę przyzwoitej legislacji, która wymaga, aby przepisy były tworzone w sposób przemyślany, przewidywalny i dający podatnikom odpowiedni czas na ich wdrożenie.
Z punktu widzenia środowisk gospodarczych szczególne zastrzeżenia budzą również konkretne rozwiązania merytoryczne przewidziane w projekcie nowelizacji. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych i społecznie dotkliwych elementów jest propozycja ograniczenia tzw. ulgi mieszkaniowej wyłącznie do jednej nieruchomości, przeznaczonej na zaspokojenie własnych potrzeb podatnika. Dotychczasowa konstrukcja tej ulgi była rozwiązaniem racjonalnym i sprawiedliwym — umożliwiała bowiem objęcie preferencją podatkową również zakupu kilku nieruchomości, o ile faktycznie służyły one celom mieszkaniowym, w tym potrzebom członków najbliższej rodziny. Wprowadzane obecnie ograniczenie stoi w sprzeczności z pierwotnym celem ulgi, jakim było wspieranie polityki mieszkaniowej państwa
i umożliwienie obywatelom budowy długofalowego bezpieczeństwa finansowego poprzez inwestowanie w nieruchomości. Trzeba zauważyć, że znaczna część podatników korzystających z tego rozwiązania to osoby, które w dobrej wierze nabywały lokale nie w celach spekulacyjnych, lecz z myślą o zabezpieczeniu przyszłości dzieci lub rodziców, bądź o zapewnieniu własnego stabilnego źródła utrzymania w wieku emerytalnym. Takie decyzje miały charakter odpowiedzialny i długoterminowy, a nie oportunistyczny. Proponowane ograniczenie nie tylko pozbawia ich ochrony podatkowej, ale też w praktyce karze
przezorność i oszczędność, które przez lata były wartościami promowanymi przez państwo jako element finansowej samodzielności obywateli. W efekcie projektowane przepisy w sposób nieproporcjonalny uderzą w przedstawicieli klasy średniej – grupy społecznej stanowiącej fundament stabilności gospodarczej kraju – oraz w sektor budownictwa mieszkaniowego, który od lat stanowi jeden z kluczowych motorów polskiej gospodarki, Nie można również pominąć faktu, że zmiana ta zostaje wprowadzona w okresie wciąż wysokich kosztów kredytowych i ograniczonej dostępności mieszkań, co dodatkowo potęguje jej negatywne skutki społeczne. Ograniczenie ulgi mieszkaniowej w takim momencie może przyczynić się do zahamowania inwestycji prywatnych w nieruchomości, osłabienia rynku najmu oraz spadku dynamiki budownictwa. W szerszej perspektywie jest to rozwiązanie sprzeczne z zasadą ochrony praw nabytych i zaufania obywatela do państwa, gdyż dotyka osób, które swoje decyzje finansowe podejmowały w oparciu o obowiązujące przepisy i zachęty podatkowe oferowane przez samo
państwo.
Podobnie negatywnie należy ocenić proponowane zmiany w zakresie tzw. IP Box. Ograniczenie możliwości stosowania preferencyjnej 5-procentowej stawki podatku wyłącznie do wybranych form działalności gospodarczej w praktyce eliminuje z tego mechanizmu tysiące jednoosobowych firm, w tym specjalistów z branży IT, którzy dotąd korzystali z tej ulgi w sposób zgodny z prawem i z jej celem. Należy z całą mocą podkreślić, że przedsiębiorcy ci nie stanowią grupy nadużywającej przepisów, lecz są realnym motorem innowacyjności i rozwoju nowoczesnych technologii w Polsce. Wprowadzenie takich ograniczeń z pewnością doprowadzi do spadku konkurencyjności sektora IT oraz do odpływu talentów za granicę.
Równie niepokojące są propozycje dotyczące ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, w szczególności planowane podniesienie stawki z 8,5 proc. do 17 proc. dla usług świadczonych pomiędzy podmiotami powiązanymi. Tak radykalna i nagła zmiana prowadzi do istotnego wzrostu obciążeń fiskalnych dla tysięcy małych i średnich przedsiębiorstw, które w znacznej mierze stanowią trzon polskiej gospodarki. W praktyce uderzy ona przede wszystkim w firmy rodzinne oraz niewielkie przedsiębiorstwa działające w ramach naturalnych powiązań osobowych lub kapitałowych, często o wieloletniej tradycji i ugruntowanej reputacji. Trudno zaakceptować fakt, że projekt w obecnym kształcie nie rozróżnia sytuacji rzeczywistego unikania opodatkowania od uczciwej i zgodnej z prawem współpracy gospodarczej pomiędzy powiązanymi podmiotami. Tak szerokie i nieprecyzyjne ujęcie przepisów stwarza ryzyko, że
w praktyce fiskus potraktuje wszystkie tego rodzaju relacje jako potencjalnie podejrzane, co doprowadzi do nieuzasadnionego obciążenia uczciwych przedsiębiorców i dodatkowo zwiększy niepewność prawnopodatkową w sektorze MŚP Wreszcie, proponowane zmiany dotyczące fundacji rodzinnych – w tym objęcie podatkiem dochodów ze zbycia mienia – budzą szczególnie poważne wątpliwości i podważają
zaufanie do tej instytucji, wprowadzonej zaledwie dwa lata temu w celu wspierania sukcesji, ochrony kapitału rodzinnego oraz zapewnienia ciągłości prowadzenia przedsiębiorstw rodzinnych. Fundacje rodzinne zostały powołane jako odpowiedź na wieloletnie postulaty środowisk biznesowych, które zabiegały o stworzenie w Polsce ram prawnych umożliwiających wielopokoleniowe zarządzanie majątkiem w sposób stabilny i transparentny. Miały być one narzędziem budowy trwałych struktur własnościowych, które pozwolą przedsiębiorstwom rodzinnym przetrwać zmiany pokoleniowe, uniknąć rozdrobnienia majątku oraz zapewnić jego dalsze efektywne wykorzystanie na rzecz rozwoju gospodarczego kraju.
Polska ustawa o fundacjach rodzinnych wzorowana była na modelach niemieckim, austriackim i holenderskim, gdzie stabilność prawa i zachęty podatkowe pozwoliły stworzyć trwałe struktury właścicielskie i wzmocnić rodzimy kapitał. Wprowadzenie podatku od zbycia mienia w Polsce byłoby więc krokiem wstecz wobec tych europejskich standardów i wysłałoby bardzo niepokojący sygnał zarówno do polskich, jak i zagranicznych inwestorów – że w naszym kraju nawet instytucje zaprojektowane z myślą o długoterminowej stabilności mogą zostać objęte nowymi daninami po zaledwie kilkunastu miesiącach obowiązywania.
Mając na uwadze aktualne prace legislacyjne nad projektem zmian w przepisach podatkowych, zwracamy się do Pana Ministra z apelem o ponowne, pogłębione przeanalizowanie proponowanych rozwiązań oraz o wprowadzenie takich modyfikacji, które pozwolą przywrócić niezbędną równowagę pomiędzy potrzebami budżetu państwa a interesem polskich przedsiębiorców. W ocenie środowiska gospodarczego obecny kształt projektu może bowiem w znacznym stopniu zachwiać stabilnością i przewidywalnością warunków
prowadzenia działalności gospodarczej w naszym kraju. W szczególności postulujemy, aby wszelkie zmiany prowadzące do zwiększenia obciążeń podatkowych były wprowadzane z odpowiednim wyprzedzeniem, gwarantującym przedsiębiorcom realną możliwość dostosowania się do nowych regulacji. Z tego względu apelujemy o zapewnienie co najmniej sześciomiesięcznego vacatio legis dla wszystkich przepisów skutkujących wzrostem danin publicznych. Takie rozwiązanie byłoby wyrazem poszanowania zasady zaufania obywateli do państwa oraz dawałoby przedsiębiorcom czas niezbędny na przygotowanie stosownych decyzji inwestycyjnych, budżetowych i organizacyjnych. Jednocześnie wyrażamy stanowczy postulat przeprowadzenia rzetelnych i szerokich konsultacji społecznych, z pełnym udziałem organizacji reprezentujących środowisko przedsiębiorców. Tylko w drodze otwartego dialogu możliwe jest wypracowanie rozwiązań, które będą z jednej strony wspierały cele fiskalne państwa, a z drugiej — nie będą hamować rozwoju przedsiębiorczości, inwestycji i innowacyjności w Polsce. Z całą stanowczością podkreślamy, że polska gospodarka potrzebuje dziś przede wszystkim stabilności, przewidywalności i partnerskiej współpracy między sektorem publicznym a prywatnym. Kolejne, nagłe i nieprzewidywalne
zmiany przepisów podatkowych podważają zaufanie przedsiębiorców do państwa, zniechęcają do inwestowania i utrudniają długofalowe planowanie działalności gospodarczej.

Rosnące bezrobocie nie bierze się znikąd. Adam Abramowicz w programie „Punkt widzenia Jankowskiego”

Nadciągają ciemne chmury nie tylko dla przedsiębiorców, ale dla wszystkich Polaków. Ogromna dziura budżetowa, kontrole skarbowe, kontrole ZUS-owskie, rosnące wciąż koszty pracy. To wszystko będzie miało ogromny wpływ na rynek pracy i na całą polską gospodarkę – mówi prezes Rady Przedsiębiorców Adam Abramowicz w programie „Punkt widzenia Jankowskiego”.

Zachęcamy do obejrzenia:

Stanowisko Rady Przedsiębiorców do poselskich projektów ustawy o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości

Organizacja Pracodawców Rada Przedsiębiorców skierowała do Sejmu stanowisko w sprawie poselskich projektów ustawy o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawy o radiofonii i telewizji. Projekty zgłosiły kluby Lewicy oraz Polski 2050.

Stanowisko OPRP poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Polska2050

Stanowisko OPRP zgłaszane do poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Lewica

Jako Organizacja zrzeszająca i reprezentująca interesy szerokiego grona przedsiębiorców działających w różnych sektorach gospodarki w tym w branży paliwowej wyrażając pełne poparcie dla społecznie odpowiedzialnej polityki przeciwdziałania alkoholizmowi oraz ochrony zdrowia publicznego, stanowczo sprzeciwiamy się zmianom zawartym w poselskim Projekcie ustawy o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawy o radiofonii i telewizji zakładającemu wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw.
W ramach projektowanych zmian, postuluje się w art. 1 pkt 10 Projektu rozszerzenie katalogu miejsc, w których zabrania się sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych o stacje paliw w rozumieniu art. 3 pkt 8 ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni. Dodatkowo, projekt przewiduje przepis przejściowy w art. 6, zgodnie z którym na podstawie zezwoleń na sprzedaż alkoholu wydanych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy do upływu okresu, na który zostały wydane, nie dłużej jednak niż przez 2 lata od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy zabroniona będzie sprzedaż alkoholu na stacjach paliw między godz. 22:00, a 6:00, pomimo posiadania koncesji na sprzedaż produktów alkoholowych.
W naszej ocenie projektowana regulacja pozostaje w rażącej sprzeczności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, stanowi niezgodną z prawem unijnym dyskryminację podmiotów gospodarczych oraz prowadzi do powstania nierównej konkurencji na rynku. Uważamy również, że procedowane zmiany nie odniosą pożądanego rezultatu w postaci ograniczenia spożycia alkoholu przez społeczeństwo oraz zwiększenia bezpieczeństwa na drogach.
Art. 22 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza możliwość ograniczenia wolności działalności gospodarczej wyłącznie w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Uważamy, że reglamentacja obrotu napojami alkoholowymi oraz dążenie do zapobiegania społecznym skutkom nadużywania alkoholu niewątpliwie należy do kategorii ważnego interesu publicznego, jednak wprowadzone ograniczenie sprzedaży nie przełoży się na ochronę wskazanych wartości, jeżeli, tak jak jest to określone w projekcie ustawy, ma odnosić się tylko do jednego z punktów sprzedaży jakim są stacje paliw.
Jedynie około 3% wszystkich pozwoleń na sprzedaż i obrót wyrobów alkoholowych udzielanych jest stacjom paliw (ok. 5 000 z ponad 195 000 pozwoleń). Według Naczelnego Sądu Administracyjnego, ograniczenie swobody działalności gospodarczej nie ma postaci dyskryminującej, jeżeli dotyczy w równym stopniu wszystkich podmiotów prowadzących działalność na danym terenie oraz jeżeli chroni prawa większej grupy kosztem mniejszej (sygn. II GSK 2466/14). Projekt regulacji arbitralnie wyznacza jedną podgrupę podmiotów w postaci przedsiębiorców prowadzących stacje paliw z grupy wszystkich przedsiębiorców oferujących sprzedaż alkoholu niesprawiedliwie różnicując zasady prowadzenia działalności względem reszty pod szyldem pozornej ochrony wyższych wartości.
Wprowadzenie postulowanego przepisu uderzy szczególnie w małe i średnie polskie firmy – ponad 3 tysiące stacji paliw w Polsce działa pod własnym logo, ponad 1,2 tys. to stacje franczyzowe – wszystkie to przeważnie rodzinne polskie przedsiębiorstwa, które będą dyskryminowane względem dużych zagranicznych sieci handlowych. Arbitralny zakaz dotyczącego wyłącznie jednej grupy przedsiębiorców w postaci operatorów stacji paliw przy jednoczesnym pozostawieniu bez ograniczeń innych podmiotów działających w identycznej lub pobliskiej lokalizacji, stanowi także nieuzasadnioną dyskryminację sprzeczną z zasadami równego traktowania podmiotów na rynku wewnętrznym Unii Europejskiej Zasada równego traktowania zakłada, że podmioty gospodarcze w podobnej sytuacji powinny mieć jednakowe warunki dostępu do rynku i operowania na nim. Zakaz narusza także art. 3 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej, który stanowi o społecznej gospodarce rynkowej o wysokiej konkurencyjności jako podstawie rozwoju Europy. Społeczna gospodarka rynkowa, której nieodłącznym elementem jest wolna konkurencja, jest również zgodnie z art. 20 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej podstawą ustroju gospodarczego państwa.
Wprowadzenie przepisu przejściowego art. 6 dodatkowo narusza prawa przedsiębiorców posiadających już ważne koncesje, ingerując w sferę wolności tylko jednej grupy przedsiębiorców już od momentu wejścia ustawy w życie poprzez zakaz sprzedaży napojów alkoholowych w godzinach 22:00-6:00 do zakończenia okresu posiadanych zezwoleń, nie dłużej jednak niż przez dwa lata. W naszej ocenie przepis taki stanowi naruszenie ochrony praw nabytych, czyli uprawnień, które zostały nabyte zgodnie z obowiązującym prawem i które podmiot posiada na podstawie wcześniejszych decyzji administracyjnych, np. koncesji na sprzedaż alkoholu. Ochrona praw nabytych polega na tym, że prawo nie powinno bezprawnie pozbawiać podmiotu tych uprawnień lub ich istotnej części.
Projekt nie zawiera właściwego uzasadnienia dla wprowadzanego ograniczenia. W praktyce oznacza to, że konsumenci będą mogli zakupić alkohol w sąsiadujących ze stacjami dyskontach, sklepach monopolowych czy punktach convenience. Regulacja doprowadzi jedynie do przekierowania sprzedaży, a nie do jej ograniczenia. Nie zostanie osiągnięty deklarowany cel w postaci zwiększenia bezpieczeństwa na drogach, ponieważ w praktyce gospodarczej powszechnym zjawiskiem jest lokalizowanie w obrębie lub sąsiedztwie stacji paliw, dyskontów spożywczych, sklepów convenience, punktów gastronomicznych czy innych placówek handlowych oferujących alkohol a osoby uzależnione od alkoholu lub na tyle nieodpowiedzialne żeby prowadzić po jego spożyciu dokonają zakupu niezależnie od tego, czy zakaz będzie funkcjonował akurat na terenie stacji paliwowych. Projektodawca nie przedstawił badań wskazujących na sytuacje, że nietrzeźwi kierowcy na polskich drogach zaopatrują się w alkohol właśnie na stacjach benzynowych.
W uzasadnieniu projektodawcy wspominają, że wzrost spożycia alkoholu, w tym zwłaszcza wśród młodzieży, rozwój różnych form reklamy i promocji alkoholu, wykraczających poza ramy określone ustawą, a także jej niedostosowanie do zmieniających się uwarunkowań handlu napojami alkoholowymi powoduje, że należy wprowadzić istotne zmiany w tym zakresie nie podając jednak żadnych danych na poparcie swoich twierdzeń. Zgodnie z Raportem ESPAD 2024 Polska młodzież spożywa alkohol znacznie rzadziej niż 20-30 lat temu. Analiza danych policyjnych wykazuje, że liczba wypadków z udziałem nietrzeźwych kierowców systematycznie spada – w latach 2019-2024 odnotowano spadek o 27%, co nastąpiło bez wprowadzania dodatkowych ograniczeń dotyczących stacji paliw. Aktualna sytuacja faktyczna nie uzasadnia wiec aż tak radykalnych środków legislacyjnych – zwłaszcza w postaci dyskryminującej tylko jeden z podmiotów gospodarczych
Podsumowując, w naszej opinii projektowana regulacja nie tylko nie osiągnie deklarowanych celów społecznych, ale doprowadzi do naruszenia konstytucyjnych zasad wolności gospodarczej, zaburzenia konkurencji na rynku oraz dyskryminacji polskich przedsiębiorców. Wprowadzenie proponowanych ograniczeń doprowadzi do strat finansowych polskich firm, które dotknął szczególnie małe, rodzinne stacje paliw mogąc doprowadzić część podmiotów do konieczności całkowitego zakończenia działalności.
Organizacja Pracodawców Rada Przedsiębiorców stanowczo wnosi o wykreślenie z projektu art. 1 pkt 10 projektu ustawy dotyczącego zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw oraz przepisu przejściowego zawartego w art. 6 projektowanej ustawy. Apelujemy także o przeprowadzenie rzetelnej analizy skutków regulacji z uwzględnieniem realnego wpływu na ograniczenie dostępności alkoholu, konsekwencji gospodarczych dla przedsiębiorców, zgodności z zasadami konstytucyjnymi oraz zapewnienie równego traktowania wszystkich podmiotów gospodarczych działających w tym samym segmencie rynku. Rzeczywista ochrona społeczeństwa przed negatywnymi skutkami nadużywania alkoholu wymaga rozwiązań kompleksowych i sprawiedliwych, a nie arbitralnych ograniczeń dotykających wybraną grupę przedsiębiorców. Organizacja Pracodawców Rada Przedsiębiorców pozostaje otwarta na dialog w sprawie skutecznych i konstytucyjnie zgodnych rozwiązań służących ochronie zdrowia publicznego przy jednoczesnym poszanowaniu zasad wolności gospodarczej.

Prezes Rady Przedsiębiorców o stanie finansów publicznych w programie ZWARCIE w Radiu Wnet

Najwyraźniej niektórzy zapomnieli, że nie można zadłużać się w nieskończoność. Dlatego finanse publiczne są w coraz bardziej dramatycznym stanie.

O tym, co czeka naszą gospodarkę, sektor MSP i czy rzeczywiście grozi nam poważny kryzys, prezes Rady Przedsiębiorców Adam Abramowicz rozmawiał w programie red. Wojciecha Surmacza ZWARCIE w Radiu Wnet z byłym wiceministrem finansów Piotrem Patkowskim:

Czy państwo przejmie sklepy Carrefoura w Polsce? Adam Abramowicz w studiu „Super Expressu”

W Polsce państwo ma 30-proc. udział w gospodarce przy max. 10% w innych krajach Unii Europejskiej. Okazuje się, że jeszcze za mało państwowych spółek (obecnie jest ich 700 ) i są tacy, którzy uważają, że trzeba nacjonalizować sklepy spożywcze. Oczywiście wszystko po to, żeby „Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej” – jak mawiał tow. Edward Gierek.

Zachęcamy do obejrzenia programu w studiu „Super Expressu”, którego gośćmi byli: Adam Abramowicz (prezes Rady Przedsiębiorców), Bartłomiej Orzeł (ekonomista, przedsiębiorca) i Jarosław Sachajko (Wolni Republikanie):

Rada Przedsiębiorców apeluje do prezesa ZUS o zaprzestanie praktyk łamania praw obywatela

Napisaliśmy do prezesa ZUS Zbigniewa Derdziuka i wszystkich członków Rady Nadzorczej ZUS pismo o zaprzestanie praktyk jaskrawej niesprawiedliwości i łamania praw obywatela.

Pismo_OPRP_do_Prezesa_ZUS

Szanowny Pan

Zbigniew Derdziuk

Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych

Zwracam się do Pana o podjęcie kroków, które położą kres jaskrawej niesprawiedliwości i łamaniu praw obywatela przez kierowaną przez Pana instytucję państwową. Mam na myśli pojawiającą się na razie w jednostkowych przypadkach, ale potencjalnie obejmującą tysiące przedsiębiorców, praktykę Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, polegającą na konfiskacie składek na ubezpieczenia społeczne nagromadzonych przez długie lata poprzez zaprzeczanie prawu do ubezpieczenia społecznego większościowego wspólnika w spółkach mających dwóch udziałowców. W pierwszym tego typu przypadku, nagłośnionym przez media, chodzi o konfiskatę 350 000 zł gromadzonych jako kapitał emerytalny na przestrzeni 19 lat, w trakcie których ZUS nigdy nie podważał legalności płaconych składek. 

Skandaliczna, podważająca elementarne zaufanie obywatela do państwa decyzja ZUS ma związek z ciągnącym się przez wiele lat sporem o tzw. wspólnika iluzorycznego. Przez cały ten okres ZUS uzurpował sobie prawo, by osobę posiadającą ponad 90% udziałów w spółce
z o.o. traktować jako jedynego wspólnika i w związku z tym obarczać ją obowiązkowym ubezpieczeniem społecznym z tytułu prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej albo też pozbawiać prawa do ubezpieczenia, jeśli zatrudniła się w spółce na etacie.  

Pełniąc w latach 2018-2024 urząd Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, wielokrotnie protestowałem przeciwko takiej praktyce ZUS oraz linii orzeczniczej sądów. Moje stanowisko zyskało poparcie Rzecznika Praw Obywatelskich. Po długotrwałych sporach sprawa oparła się o Sąd Najwyższy. W uchwale z dnia 21 lutego 2024 r., w której Rzecznik RPO podzielił stanowisko Rzecznika MŚP czytamy: „Wspólnik dwuosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością posiadający 99 proc. udziałów nie podlega ubezpieczeniom społecznym na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych”.

Stosowanie w praktyce przez ZUS wymyślonych, nieistniejących w polskim prawie, pojęć takich jak „wspólnik iluzoryczny” czy „spółka niemalże jednoosobowa” do spółek zarejestrowanych przez sąd w KRS jako spółki dwuosobowe, jest nadużyciem będącym
w sprzeczności z deklaracjami rządu o Polsce jako państwie prawa przestrzegającym zasad: „co nie jest zabronione, jest dozwolone” oraz „rozstrzygania wątpliwości w prowadzonych postepowaniach na korzyść obywatela”. 

Jak widzimy na przykładzie wyżej przywołanego przypadku, uporczywe „przekształcanie” przez ZUS spółek wieloosobowych w jednoosobowe prowadzi do tego, że machina państwa niszczy człowieka, pozbawiając go środków do życia na starość i łamiąc jego oczywiste, nienaruszalne prawa. Dlatego zwracam się do Pana Prezesa o osobiste zaangażowanie się w przywrócenie elementarnej sprawiedliwości w sprawie opisywanej przez media oraz zaprzestanie dalszych tego typu praktyk przez ZUS.

Z poważaniem
Adam Abramowicz, prezes Organizacji Pracodawców Rada Przedsiębiorców

„Warzecha kontra Abramowicz” o tym, jak ZUS okrada ludzi w majestacie prawa…

ZUS przyjmował składki na ubezpieczenia społeczne księgowej na etacie przez 19 lat. Emerytury księgowa nie dostała, bo ZUS stwierdził, że mimo etatu w firmie nie miała podstawy do ubezpieczenia się. Pani zażądała zwrotu 350 tysięcy, bo tyle wpłaciła, ale okazało się, że nie dostanie nic, bo… jest takie prawo, że po pięciu latach, jeśli nie złoży się wniosku o zwrot, pieniądze nadpłacone przechodzą na własność ZUS.

O tym i o innych bulwersujących sprawach prezes Rady Przedsiębiorców Adam Abramowicz rozmawia z red. Łukaszem Warzechą:

Rada Przedsiębiorców apeluje do premiera: „Ten projekt to zamach na wolność gospodarczą!”

Z apelem o odrzucenie w całości projektu ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, przedłożonego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wystąpiła do premiera Donalda Tuska Organizacja Pracodawców Rada Przedsiębiorców. W specjalnym liście do szefa rządu jej prezes Adam Abramowicz podkreślił, że przez szerokie rzesze przedsiębiorców projekt ten odbierany jest wręcz jako zamach na zasadę wolności gospodarczej. – Wejście w życie rozwiązań proponowanych przez resort pani minister Agnieszki Dziemianowicz-Bąk doprowadziłoby do upadku licznych firm i utraty konkurencyjności wielu ważnych dla polskiej gospodarki sektorów – podkreśla Abramowicz.

Za szczególnie szkodliwą propozycję zawartą w tym projekcie Organizacja Pracodawców Rada Przedsiębiorców uznaje przyznanie inspektorom Państwowej Inspekcji Pracy kompetencji do przekształcania umów cywilnoprawnych oraz kontraktów B2B w stosunek pracy w drodze decyzji administracyjnej. „Tak daleko idące uprawnienie organu administracji publicznej oznaczałoby zasadniczą zmianę dotychczasowego modelu ochrony praw pracowniczych, polegającego na sądowej kontroli i niezależnym orzekaniu w sprawach z zakresu prawa pracy. Przeniesienie tej kompetencji na inspektorów pracy godzi w fundamenty ustroju Rzeczypospolitej, w szczególności w zasadę trójpodziału władz, zasadę niezależności sądów oraz konstytucyjne prawo do sądu, a ponadto prowadzi do poważnych zakłóceń w stabilności obrotu gospodarczego i nieproporcjonalnie obciąża stronę pracodawców” – czytamy w piśmie skierowanym do premiera. 

To sądy pracy, jako wyspecjalizowane jednostki organizacyjne sądów powszechnych, posiadają konstytucyjnie i ustawowo zagwarantowaną wyłączną kompetencję do orzekania w sprawach dotyczących roszczeń pracowniczych, a w szczególności do ustalania, czy określony stosunek prawny ma charakter stosunku pracy. – Przekazanie tych kompetencji organowi administracji publicznej, takiemu jak Państwowa Inspekcja Pracy, oznaczałoby w praktyce pozbawienie sądu pracy jego ustawowej i konstytucyjnej roli, prowadząc do naruszenia zasady niezawisłości sądownictwa i prawa jednostki do sądu – tłumaczy Adam Abramowicz. 

I dodaje, że ministerstwo, którym kieruje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, zdaje się przy okazji nie dostrzegać, że decyzja administracyjna inspektora, podlegająca natychmiastowemu wykonaniu, może wywoływać skutki nieodwracalne – zarówno dla pracodawcy, jak i dla osoby objętej takim rozstrzygnięciem jeszcze przed ewentualnym uchyleniem jej przez sąd.  

Kolejną kontrowersyjną propozycją jest rozszerzenie kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy w zakresie prowadzenia kontroli zdalnych oraz stałej wymiany danych z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych i Krajową Administracją Skarbową. Dotychczasowe przepisy dozwalają na prowadzenie punktowych, uzasadnionych czynności kontrolnych, podczas gdy przedłożony projekt dopuszcza możliwość prowadzenia stałego nadzoru, który w swej istocie ma charakter systemowej inwigilacji podmiotów gospodarczych. 

– To prosta droga do tego, by przedsiębiorca stał się obiektem permanentnej obserwacji i profilowania. Sytuacja taka może prowadzić do odwrócenia relacji pomiędzy jednostką a władzą publiczną – podkreśla prezes Rady Przedsiębiorców.

W piśmie czytamy również, że warto zdać sobie sprawę, iż proponowane przez resort pracy przepisy wcale nie zwiększą faktycznej ochrony pracowników ani nie poprawią stabilności rynku pracy. Zamiast tego wygenerują dodatkową biurokrację i koszty administracyjne, które w całości poniosą obywatele w postaci podatków. Takie rozwiązanie jawi się więc jako nadmierne, nieefektywne i nieuzasadnione z perspektywy interesu publicznego.

– Nietrudno sobie wyobrazić, że osoba, której inspektor decyzją administracyjną zamienił kontrakt B2B na umowę o pracę, jeszcze tego samego dnia wypowiada u pracodawcy tę umowę i natychmiast podpisuje nowy kontrakt B2B. Co wtedy? W jaki sposób urzędnik może zmusić kogoś do podpisania umowy o pracę, jeżeli sam zainteresowany tego nie chce? – pyta Adam Abramowicz.

W piśmie do premiera przedsiębiorcy odnoszą się również do przewidzianego w projekcie znaczącego podwyższenia kar pieniężnych dla pracodawców. „Sankcje administracyjne powinny być stosowane w sposób umiarkowany, uwzględniający wagę i okoliczności naruszenia, tak aby pełniły przede wszystkim funkcję prewencyjną i wychowawczą. Tymczasem projektodawca posługuje się nimi w sposób nadmierny, traktując kary przede wszystkim jako narzędzie represji wobec przedsiębiorców. W konsekwencji nawet drobne uchybienia o charakterze formalnym mogą skutkować nałożeniem dolegliwych sankcji finansowych, niewspółmiernych do stopnia zawinienia. Takie rozwiązanie rodzi poważne ryzyko destabilizacji sytuacji ekonomicznej wielu podmiotów. W przypadku mniejszych przedsiębiorstw wysokie kary mogą prowadzić do zachwiania płynności finansowej, a niekiedy wręcz do zakończenia działalności gospodarczej” – czytamy. 

„Zamiast podnosić standard przestrzegania prawa pracy, ustawodawca tworzy klimat niepewności i nieufności wobec organów kontrolnych” – dodają pracodawcy z sektora MŚP.

– Chciałbym podkreślić, że wielu przedsiębiorców docenia wysiłki rządu zmierzające do likwidacji przeregulowanych i nadmiernych obowiązków administracyjnych czy innych przepisów prawa gospodarczego. Tym bardziej żałujemy, że gdy cały rząd podejmuje wysiłek deregulacyjny, punktowo poprawiając warunki prowadzenia działalności gospodarczej, jedno ministerstwo konsekwentnie promuje rozwiązania systemowe, które szkodzą naszej gospodarce i osłabiają konkurencyjność polskich przedsiębiorstw, które wspólnym wysiłkiem milionów pracodawców i pracowników zapewniają wzrost poziomu rozwoju gospodarczego i zamożności Polaków – przyznaje prezes Abramowicz.

„W naszym przekonaniu projekt nie nadaje się do poprawy, dlatego domagamy się jego odrzucenia w całości, a następnie podjęcia uczciwego dialogu z przedsiębiorcami, którego brak zarówno przy tym, jak i przy wielu innych inicjatywach Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Tylko drogą takiego dialogu można wypracować rozwiązania, które wyeliminują patologie istotnie występujące na rynku pracy, ale zarazem nie będą zagrażać funkcjonowaniu ogromnej większości uczciwie działających przedsiębiorstw” – konkludują przedsiębiorcy zrzeszeni w Organizacji Pracodawców Rada Przedsiębiorców.

Dlaczego rośnie bezrobocie wśród młodych? Prezes Rady Przedsiębiorców w Polsacie News

Rośnie bezrobocie wśród młodych Polaków? Jakoś nie jesteśmy tym specjalnie zaskoczeni. I choć niektórzy mogą mówić o „zmianach struktury rynku pracy”, to przecież nic nie dzieje się bez przyczyny. Nagminny wzrost płacy minimalnej, szaleństwo związane ze składkami zusowskimi, gigantyczny wzrost kosztów energii…. A teraz dochodzą kolejne „genialne” pomysły władzy: czterodniowy tydzień pracy oraz nowa ustawa o PIP, która ma umożliwić inspektorom pracy administracyjne przekształcanie umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Od lat trwa systematyczne niszczenie sektora MSP w Polsce. Cóż, na pewno przyczyni się to do poprawy sytuacji na rynku pracy…

Zachęcamy do obejrzenia programu „Punkt widzenia Jankowskiego”, w którym udział wziął Adam Abramowicz, prezes Rady Przedsiębiorców: