Po kilku miesiącach zwodzenia rząd w końcu przedstawił projekt ustawy, który zmienia sposób obliczania składki zdrowotnej dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Stało się to po licznych apelach środowiska przedsiębiorców, choćby zainicjowanej przez Organizację Pracodawców Rada Przedsiębiorców akcji „Uczciwe Składki”. Internetową petycję do dnia dzisiejszego podpisało 70 tysięcy osób. W petycji domagano się realizacji wyborczej obietnicy rządzącej koalicji, dodatkowo potwierdzonej zapowiedziami Ministra Finansów Andrzeja Domańskiego i Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny z marca bieżącego roku.

Choć zaproponowane przez rząd zmiany idą w dobrym kierunku, to nie są one w pełni satysfakcjonujące. Przede wszystkim, kluczowa część zmian w składce, wejdzie w życie dopiero od 2026 roku. To zasadnicza zmiana w stosunku do obietnic, składanych przed wyborami do samorządu oraz Parlamentu Europejskiego. Sam rząd w Ocenie Skutków Regulacji do omawianego projektu podkreśla, że „znaczne obciążenie składką na ubezpieczenie zdrowotne przedsiębiorców wpływa obecnie istotnie na obniżenie rentowności prowadzonej pozarolniczej działalności.” Przesuwając okres wejścia w życie proponowanych rozwiązań rząd narzuca przedsiębiorcom obciążenia, które zdaniem samego rządu obniżają ich rentowność. Problemy z którymi zmagać się muszą obecnie przedsiębiorcy z sektora MŚP (wysokie ceny energii, niepewna sytuacja na wielu rynkach), oznacza że część firm po prostu nie doczeka obniżenia składki zdrowotnej w 2026 lub popadnie do tego czasu w finansowe tarapaty.

Nie sposób również nie zauważyć, że propozycja różni się w stosunku do obietnic składanych w marcu i za każdym razem jest to różnica na niekorzyść osób prowadzących działalność gospodarczą. W obietnicy składanej przed wiosennymi wyborami przedsiębiorcy rozliczający się na zasadach ogólnych płacić mieli wyłącznie zryczałtowaną składkę, nieuzależnioną od osiąganego dochodu a stanowiącą równowartość 9% od 75% minimalnego wynagrodzenia za pracę. Za to podatnicy rozliczający się podatkiem liniowym dodatkową składkę zapłacić mieli dopiero po przekroczeniu dochodu w wysokości dwukrotnego średniego wynagrodzenia. W przedłożonym Sejmowi projekcie ustawy wystarczy przekroczyć dochód o wysokości półtorej średniej krajowej, żeby zapłacić składkę w wysokości 4,9% dochodu od nadwyżki.

Podobnie ma się rzecz w przypadku rozliczenia się podatkiem od przychodów ewidencjonowanych. Dziś jest to jedyna forma opodatkowania, gdzie przedsiębiorcy płacą zryczałtowaną składkę, w trzech progach podatkowych. Już w propozycji składanej w marcu po osiągnięciu przychodu przekraczającego czterokrotności średniego wynagrodzenia zapłacić musieliby oni 3,5% składki od tej nadwyżki. W projekcie bariera naliczenia składki od nadwyżki została obniżona do trzykrotności średniego wynagrodzenia. W praktyce rozwiązanie to zmniejsza atrakcyjność tego rodzaju opodatkowania.

Nie ulega wątpliwości, że zaproponowane zmiany obniżą obciążenia składkowe zdecydowanej większości przedsiębiorców. Ocenić to trzeba zdecydowanie pozytywnie. Jednocześnie utrzymują one dla lepiej zarabiających przedsiębiorców konieczność każdorazowego obliczania wysokości składki, w celu zapłacenia jej od nadwyżki dochodów bądź przychodów ustalonej w przepisach. W praktyce więc często przywoływany postulat uproszczenia systemu nie zostaje w pełni zrealizowany.

Dodatkowo sprzeciw budzi forma konsultacji zaproponowanych rozwiązań. Rząd w OSR tłumaczy się, że odejście od uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania jest uzasadnione pilnością proponowanej inicjatywy, która zmierza do obniżenia wymiaru składki zdrowotnej oraz usprawnienia zasad rozliczania składki zdrowotnej i jest oczekiwana przez przedsiębiorców. Trudno zgodzić się z taką argumentacją, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że przepisy oddziałujące na ogół przedsiębiorców, wchodzą w życie dopiero od 2026 roku, co daje dostatecznie dużo czasu na wprowadzenie szerokich konsultacji. Zasłanianie się oczekiwaniami przedsiębiorców jest również nieuprawione, gdyż takowe oczekiwania występują już od momentu wprowadzenia reformy wyliczania składki zdrowotnej w 2022 roku. Gdyby pracę nad projektem ustawy ruszyły niezwłocznie  po zapowiedziach z marca tego roku starczyłoby czasu zarówno na szerokie konsultacji, jak umożliwiałyby wejście w życie przepisów od 2025 roku.

Sprawujący dziś władzę w Polsce wielokrotnie będąc w opozycji zwracali uwagę na złą jakość procesu legislacyjnego, obrazującą się chociażby omijaniem konsultacji społecznych. Sztandarowym przykładem legislacyjnego pośpiechu i niechlujstwa był tzw. Polski Ład. Pożądanym i oczekiwaniem standardem przy pracach nad niwelowaniem skutków tamtej reformy powinno być odejście od funkcjonujących wtedy standardów legislacyjnych. Niestety wprowadzenie szybkiego trybu procedowania bez konsultacji pokazuje, że obecna koalicja rządząca w tym zakresie wprost kopiuje negatywne nawyki swoich poprzedników.

Pozytywnie oceniając kierunek zmian domagamy się zainicjowania konsultacji społecznych na ich temat. Podczas trwania takowych chcielibyśmy dowiedzieć się dlaczego proponowane zmiany mają wejść w życie dopiero od 2026 roku oraz dlaczego wprowadzono negatywne zmiany dla przedsiębiorców, w stosunku do obietnic składanych publicznie w marcu bieżącego roku. Warto podkreślić, że zapewniano wtedy iż proponowane rozwiązana poprzedzone były analizą finansową, która miała wykazać, że wynikający z nich uszczerbek dla finansów Narodowego Funduszu Zdrowia nie stanowią zagrożenia dla funkcjonowania systemu ochrony zdrowia w naszym kraju. Co więc takiego zmieniło się w ciągu tych kilku miesięcy?

 

 

Recommended Posts